Polska reprezentacja piłkarska przygotowująca się do gier w finałach mistrzostw świata w Korei i Japonii wygrała 1:0 (0:0) z Estonią.
Spotkanie rozegrano w Warszawie na stadionie Legii i był to ostatni krajowy sprawdzian biało-czerwonych przed wyjazdem do Korei.
W pierwszej odsłonie spotkania polska drużyna nie stworzyła żadnej klarownej sytuacji bramkowej. Niewidoczni byli zupełnie dwaj liderzy drugiej linii ekipy trenera Jerzego Engela - Radosław Kałużny i Piotr Świerczewski.
- Piłka nie słucha piłkarzy, to widać. Po przerwie zmienimy skład i być może nasza gra będzie lepsza - stwierdził w przerwie selekcjoner polskiej reprezentacji, Jerzy Engel.
Po przerwie trener Engel dokonał, tak jak obiecywał, wielu zmian w składzie polskiego zespołu (Matysek, Zieliński, Kłos, bracia Żewłakowowie, Żurawski, Sibik), ale niewiele zmienił się obraz gry biało-czerwonych. Nadal razili nieporadnością, zwłaszcza w konstruowaniu akcji ofensywnych.
Po akcji Marka Koźmińskiego zaraz po przerwie bliski szczęścia był Marcin Żewłakow, ale źle uderzył piłkę głową. To była pierwsza w tym meczu sensowniejsza akcja Polaków.
Po rzucie wolnym Michała Żewłakowa głową uderzył Kłos, ale trafił w poprzeczkę. Polacy poszli za ciosem i w 57. minucie strzałem w krótki róg bramkarza Estonii, Pooma pokonał Maciej Żurawski.
Wreszcie polski zespół grał szybciej i dokładniej. Dobrym pomysłem było wprowadzenie na prawą stronę boiska Pawła Sibika i przesunięcie na lewą stronę Jacka Krzynówka.
Kibice Legii wreszcie się doczekali, bo w 70. minucie na boisku pojawił się napastnik tego zespołu, Cezary Kucharski. Był to jego 15. występ w reprezentacji.
W 82. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony Marcin Żewłakow, stojąc przed bramką, uderzył głową, ale niecelnie. Była to kolejna świetna sytuacja Polaków, którzy zdecydowanie częściej od rywali byli w posiadaniu piłki.
Zobacz relację minuta po minucie oraz posłuchaj co po meczu powiedział Jerzy Engel