Jeśli nie możesz ich pokonać, to się do nich przyłącz. Z tego założenia najwyraźniej wyszli dziennikarze "Diario Gol", którzy umieszczają Fernando Alonso w składzie Haasa na przyszły rok.
W sezonie 2018 odbyły się dopiero dwa wyścigi, a już pojawiła się pierwsza plotka transferowa. Dotyczy ona Haasa, młodej amerykańskiej stajni, która w tym roku chciałaby przejąć rolę lidera środka stawki. Pozytywny był już pierwszy wyścig w Australii. Kevin Magnussen i Romain Grosjean znajdowali się na czwartej i piątej pozycji, ale z powodu błędów mechaników musieli się wycofać. Duńczyk odbił sobie w Bahrajnie, finiszując właśnie na 5. miejscu.
Pozytywne otwarcie sezonu w wykonaniu Haasa ośmieliło dziennikarzy do rozpoczęcia festiwalu plotek. Na pierwszy ogień poszedł Romain Grosjean, którym według "Diario Gol" rzekomo ma być zainteresowane Ferrari. Zwolnione miejsce miałby zająć Fernando Alonso z McLarena.
Problem w tym, że hiszpański kierowca wyrósł w tym sezonie na jednego z głównych oponentów Haasa. W przypływie frustracji Alonso nawet nazwał amerykański bolid repliką Ferrari.
Do tego dziennik nie powoływał się na żadne źródło, dlatego wiadomość postanowili zweryfikować Duńczycy z "BT".
- Alonso w Haasie? Pierwsze słyszę - zdziwił się menedżer amerykańskiej stajni Guenther Steiner. - Mogę to całkowicie zdementować - podkreślił zdecydowanie.
W sobotnich kwalifikacjach do Grand Prix Chin kierowcy Haasa znów okazali się lepsi od McLarena. Romain Grosjean był 10., Kevin Magnussen 11., natomiast Fernando Alonso i Stoffel Vandoorne finiszowali na 13. i 14. miejscu.
PCE