Jose Mourinho po raz pierwszy przyznał, że jego zachowanie, kiedy włożył palec w oko Tita Vilanovy, to był błąd. Za dwa tygodnie obaj panowie spotkają się w pierwszym meczu Superpucharu Hiszpanii pomiędzy FC Barcelona a Realem Madryt.
"Nie powinienem zrobić tego, co zrobiłem, na pewno nie" - powiedziała Portugalczyk stacji Fox Sports. "Królewscy" przebywają obecnie w Stanach Zjednoczonych na przedsezonowym tournee.
"Człowiekiem, który wtedy nabroił byłem ja" - dodał szkoleniowiec Realu w wywiadzie, który ukazał się na internetowej stronie tego nadawcy telewizyjnego.
Rok temu w trakcie jednego z meczów o Superpuchar Hiszpanii, Mourinho stanął za plecami Vilanovy, który był wtedy asystentem Josepa Guardioli w Barcelonie, by w pewnym momencie włożyć mu palec w oko.
Vilanova odpowiedział odpychając Portugalczyka, a hiszpańska federacja piłkarska (RFEF) ukarała obu zawieszeniem, jednak w poprzednim miesiącu jej prezes Angel Maria Villar uniewinnił ich w ramach amnestii.
Dlatego obaj będą mogli zająć miejsce na ławkach rezerwowych w spotkaniach o Superpuchar Hiszpanii, które odbędą się 23 sierpnia na Camp Nou i 29 sierpnia na Santiago Bernabeu.
Mourinho, którego Real w zeszłym sezonie zakończył trzyletnią dominację Barcelony w Primera Division, stwierdził jednak, że jego relacje z Vilanovą (przejął stanowisko po Guardioli) są na dobrym poziomie.
"Dużo pracowałem ze swoimi zawodnikami nad tym zagadnieniem - kontrolowaniem emocji i myśleniem tylko o grze. Kluczową kwestią jest negatywny wizerunek. Jak kilka tygodni temu powiedział Tito, obraz z tego wydarzenia pozostanie już na zawsze. Pomiędzy nami nie ma jednak
żadnych problemów. Sprawa jest zakończona, a teraz trzeba zrobić wszystko, by taka sytuacja już się nie powtórzyła" - mówił Mourinho.