W kościele pod wezwaniem Dobrego Pasterza w Istebnej pożegnano w czwartek 15-letniego utalentowanego skoczka narciarskiego Antoniego Juroszka, który zmarł w nocy z soboty na niedzielę.
W pogrzebie uczestniczyli rodzina, koledzy ze szkoły młodego sportowca, znajomi ze skoczni narciarskich, przyjaciele, mieszkańcy Istebnej i okolic.
Byli przedstawiciele Wisły Ustronianki - klubu Juroszka oraz innych klubów sportowych.
Antoni Juroszek był uczniem trzeciej klasy gimnazjum w Szczyrku, młodym utalentowanym sportowcem, trenującym skoki narciarskie i kombinację norweską.
W niedzielę nad ranem znaleziono go martwego na prywatnej posesji przy drodze prowadzącej przez przysiółek Wojtosze w Istebnej na tzw. Zaolzie.
Z uwagi na wyeliminowanie podejrzeń, czy nie doszło do przestępstwa, Prokuratura Rejonowa w Cieszynie zleciła wykonanie sekcji zwłok. Jak poinformowała wczoraj TV Silesia, sekcja wykazała, iż przyczyną śmierci było wychłodzenie organizmu. Potwierdziły się zatem podejrzenia policji i lekarzy, których wezwano do ratowania chłopaka.
Śledczy i biegli wykluczyli udział osób trzecich w śmierci 15-latka. Zabezpieczono jednak próbki potrzebne do bardziej szczegółowych badań - np. zatrucia.
Chłopak wracał do domu sam, nie miał przy sobie telefonu komórkowego. "Wiadomo tylko, że chłopak wracał do domu z karczmy swego ojca" - powiedziała "Dziennikowi Zachodniemu" mieszkanka Istebnej wstrząśnięta tragedią.
Antoni Juroszek urodził się 9 lipca 1997 roku. Mieszkał w Istebnej. Uczył się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, a trenował w Wiśle Ustroniance.
Był zaliczany do ścisłej czołówki skoczków narciarskich w Polsce w swojej kategorii wiekowej.
W ostatnim sezonie zdobył m.in. srebrny medal Ogólnopolskich Spotkań UKS-ów (nieoficjalnych mistrzostw Polski dzieci) i zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Lotos Cup (kategoria junior C).